„Każdy sezon rywalizuję z myślą o medalu olimpijskim” – Mayu Ishikawa o drodze do Los Angeles

2025-08-04

W świecie siatkówki, gdzie dynamika i siła często przyciągają największą uwagę, styl reprezentacji Japonii niezmiennie zachwyca precyzją, dyscypliną i niesamowitą zgraniem zespołu. Na czele tej ekipy stoi Mayu Ishikawa – nie tylko kapitan kadry narodowej, ale i jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci współczesnej japońskiej siatkówki. Tegoroczna edycja Ligi Narodów 2025 była kolejnym potwierdzeniem jej klasy – Japonia zakończyła turniej w czołowej czwórce, a sama Ishikawa odegrała kluczową rolę zarówno jako liderka, jak i jako zawodniczka, błyszcząc w rankingach indywidualnych.

Mieliśmy okazję porozmawiać z Mayu tuż po emocjonującym turnieju, który zakończył się dla Japonii walką o brązowy medal z reprezentacją Polski w wypełnionej po brzegi Atlas Arenie. W szczerej rozmowie opowiedziała nam o swoich siatkarskich początkach, różnicach między grą w Europie a Azji, roli kapitana, a także o planach na przyszłość – tych osobistych i tych związanych z olimpijskimi marzeniami.


B.W: Mayu, kiedy zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką? Kto lub co miało największy wpływ na Twój wczesny rozwój w tym sporcie?

M.I:
Zaczęłam grać w siatkówkę w trzeciej klasie szkoły podstawowej.
Nie pamiętam wyraźnie konkretnego momentu ani osoby, która miałaby na mnie największy wpływ.

B.W: Jak wyglądała Twoja droga do reprezentacji Japonii? Czy jako młoda zawodniczka wyobrażałaś sobie, że pewnego dnia zostaniesz kapitanem kadry narodowej?

M.I:
Po raz pierwszy zostałam powołana do reprezentacji w roku, w którym ukończyłam szkołę średnią, i od tamtej pory jestem jej częścią. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że kiedyś zostanę kapitanem drużyny narodowej.

B.W: Od kilku sezonów grasz w Europie, obecnie w klubie Igor Gorgonzola Novara we Włoszech. Jakie są największe różnice między siatkówką japońską a europejską – zarówno pod względem stylu gry, jak i kultury wokół tego sportu?

M.I:
Myślę, że największą różnicą jest wzrost zawodniczek. Czuję też, że japońska siatkówka jest bardziej ostrożna i delikatna.

B.W: Niedawno zakończyłaś intensywny udział w Lidze Narodów 2025, w której Japonia dotarła do meczu o brązowy medal. Patrząc wstecz, jak oceniasz ogólny występ drużyny w tym turnieju?

M.I:
To był pierwszy rok naszej drogi do igrzysk olimpijskich w Los Angeles, a ukończenie turnieju w czołowej czwórce dało nam pewność siebie. Jednocześnie ponownie mocno poczułam, jak trudno jest znaleźć się na szczycie i jak kluczowe jest bycie silnym w decydujących momentach.

B.W: W meczu o trzecie miejsce zmierzyłyście się z Polską i przegrałyście 1–3. Co Twoim zdaniem przesądziło o wyniku tego spotkania? Czego zabrakło, aby zdobyć brąz?

M.I:
Nie jestem pewna, jaki był dokładny powód. Myślę, że każda zawodniczka może mieć na ten temat własne zdanie. Aby wygrać, musiałyśmy poprawić precyzję i jakość naszych kombinacji, zwłaszcza przeciwko drużynom o większym wzroście.

B.W: Atmosfera w Atlas Arenie w Łodzi była elektryzująca – tysiące polskich kibiców i mecz z gospodarzami. Czy uważasz, że energia na trybunach mogła w pewnym momencie przytłoczyć zespół?

M.I:
Nie sądzę, abyśmy były przytłoczone atmosferą. Na pewno poczułam miłość i pasję, jaką polscy kibice darzą siatkówkę.

B.W: Nawet bez medalu Twój indywidualny występ był znakomity – zakończyłaś turniej na 6. miejscu w klasyfikacji punktowej (216 punktów), 3. miejscu w ataku (192 punkty atakiem), 3. miejscu w serwisie (19 asów) oraz zostałaś najlepszą przyjmującą całych rozgrywek. Jak oceniasz swoją formę podczas VNL i co te wyniki znaczą dla Ciebie osobiście?

M.I:
Jestem dumna, że udało mi się osiągnąć takie rezultaty. Chcę nadal się rozwijać.

B.W: Japońska siatkówka jest znana z technicznej precyzji, dyscypliny i pracy zespołowej. Czy czujesz, że ten styl jest coraz bardziej doceniany i rozumiany na arenie międzynarodowej?

M.I:
Tak.

B.W: Jako kapitan drużyny, jak opisałabyś atmosferę w reprezentacji Japonii? Co uważasz za Waszą największą siłę jako zespołu?

M.I:
Myślę, że jedną z naszych mocnych stron jest to, że każda zawodniczka potrafi wyrażać siebie i grać w pozytywnej, wspierającej atmosferze.

B.W: Jak czujesz się, grając w Igor Gorgonzola Novara? W jaki sposób rywalizacja w jednej z najsilniejszych lig świata pomogła Ci się rozwinąć – zarówno jako zawodniczce, jak i jako osobie?

M.I:
Zawodniczki wokół mnie są bardzo utalentowane, więc możliwość stania na boisku i grania dobrze wśród nich daje mi pewność siebie. Czuję też silną chęć, by nie przegrywać, co mnie napędza i przyczynia się do mojego rozwoju.

B.W: Jakie są Twoje osobiste i sportowe cele na najbliższe lata? Czy już myślisz o kolejnych igrzyskach olimpijskich lub mistrzostwach świata?

M.I:
W każdym sezonie rywalizuję z myślą o zdobyciu medalu olimpijskiego. Chcę mieć pewność, że z roku na rok czuję swój rozwój.

B.W: Na koniec – czy chciałabyś coś powiedzieć polskim kibicom, którzy oglądali Twój mecz w Łodzi? Czy jest coś wyjątkowego, co zapamiętasz z pobytu w Polsce?

M.I:
Chociaż mecz z Polską był spotkaniem wyjazdowym, na trybunach byli ludzie kibicujący Japonii. Byłam bardzo szczęśliwa, czując wsparcie nawet podczas gry za granicą.
To, co szczególnie zapadło mi w pamięć w Polsce, to piękno miejskich krajobrazów.

Mayu Ishikawa to zawodniczka, która łączy w sobie japońską precyzję, europejską twardość i autentyczne sportowe przywództwo. Choć Japonia w tegorocznej Lidze Narodów nie sięgnęła po medal, jej występ był silnym sygnałem przed nadchodzącymi igrzyskami w Los Angeles – drużyna jest na dobrej drodze, by liczyć się w walce o najwyższe cele. Sama Ishikawa z kolei udowodniła, że jest nie tylko liderką z krwi i kości, ale też zawodniczką światowego formatu, która potrafi zachować skromność i chłodną głowę nawet w najgorętszych momentach. Jeśli ktoś jeszcze nie znał jej nazwiska – czas to nadrobić. 

Foto: Volleyball World