„Marzyłam, by zagrać w ojczyźnie mojej mamy” – Maja Storck o swojej drodze do Polski
Przez ostatnie lata zdążyła zdobyć serca kibiców w Szwajcarii, Niemczech i we Włoszech. Teraz postanowiła zrobić krok, o którym – jak sama przyznaje – marzyła od dawna. Maja Storck, nowa atakująca PGE Budowlanych Łódź, to zawodniczka o wyjątkowej historii: szwajcarska reprezentantka z polskimi korzeniami, która od najmłodszych lat konsekwentnie dążyła do realizacji swoich sportowych marzeń.
W rozmowie z nami opowiedziała o tym, dlaczego wybrała Polskę, jak wspomina swoje doświadczenia w zagranicznych ligach, co daje jej siatkówka – i jak wygląda życie poza boiskiem. To szczery i pełen emocji wywiad z zawodniczką, która wierzy, że siła drużyny to coś więcej niż tylko punkty i statystyki.
"Ten krok wydawał się naturalny"
Zapytana o to, jak doszło do jej transferu do PGE Budowlanych Łódź, Maja wspomina, że rozmowy z klubem trwały już od pewnego czasu.
– Od kilku lat byłam w kontakcie z klubem PGE Budowlani Łódź. Zawsze marzyłam o tym, żeby kiedyś zagrać w Polsce, a po trzech sezonach spędzonych we Włoszech czułam, że jestem gotowa na coś nowego. Ten krok wydawał się naturalny, a decyzja o dołączeniu do Budowlanych była dla mnie oczywista.
Nie ukrywa też, że wybór Polski miał dla niej znaczenie emocjonalne. Czy polskie korzenie miały wpływ na tę decyzję?
– Oczywiście, że tak! Osiem lat temu wyjechałam za granicę z celem, żeby z roku na rok się rozwijać. Ale miałam też inne, bardziej emocjonalne marzenie — zagrać w ojczyźnie mojej mamy.
Od Szwajcarii do TAURON Ligi – długa droga marzeń
Storck zaczynała swoją przygodę z zawodową siatkówką zaraz po ukończeniu szkoły średniej.
– Po ukończeniu szkoły średniej chciałam rozpocząć zawodową karierę za granicą. Niemcy były idealnym miejscem na początek. Najpierw grałam w średnim zespole, walcząc o swoją pozycję, a potem dołączyłam do czołowej drużyny i zdobyłam mistrzostwo. Po czterech latach byłam gotowa, żeby spróbować sił w jednej z najlepszych lig w Europie.
Włochy okazały się dla niej cenną lekcją życia.
– W pierwszym roku w Chieri wiele się nauczyłam – bycie zmienniczką Kai Grobelnej było naprawdę cennym doświadczeniem. Drugi sezon w Pinerolo dał mi więcej grania i również był wspaniały. Trzeci rok był już trudniejszy – poznałam wtedy też tę "twardszą" stronę siatkówki. Ale to też było wartościowe doświadczenie. Kiedy pojawiła się oferta z Budowlanych, poczułam wewnętrznie, że to ten moment – i dziś jestem bardzo szczęśliwa z tej decyzji.
"W Polsce to naprawdę gra zespołowa"
Jak Maja ocenia poziom polskiej ligi, do której dołączyła po latach spędzonych w najmocniejszych europejskich rozgrywkach?
– Myślę, że polska liga bardzo się rozwinęła w ostatnich latach. Dla mnie to po lidze tureckiej i włoskiej kolejna najlepsza liga w Europie. Jest tu wielu świetnych polskich zawodniczek, a w połączeniu z kilkoma zagranicznymi tworzy to naprawdę dobrą mieszankę. Podoba mi się też to, że większość zespołów jest wyrównana – nie ma jednego "gwiazdora", który zdobywa wszystkie punkty. To naprawdę gra zespołowa, co bardzo mi odpowiada.
Lekcje z Włoch
Doświadczenia z Serie A1 to nie tylko ciężkie treningi i rywalizacja na najwyższym poziomie, ale też cenne lekcje mentalne.
– We Włoszech masz okazję grać przeciwko najlepszym zawodniczkom na świecie – to ogromny przywilej. Blok i obrona stoją tam na bardzo wysokim poziomie, więc musiałam nauczyć się różnych sposobów zdobywania punktów. Nawet na treningach poziom był bardzo wysoki, dlatego każdego dnia trzeba było dawać z siebie maksimum. Włoska liga dużo pracuje też nad blokiem i obroną, więc w tych elementach bardzo się poprawiłam. Patrzenie na najlepsze zawodniczki także wiele uczy. Mentalnie to też było wyzwanie – każdy mecz był ważny i nie można było lekceważyć żadnego przeciwnika.
"Chcę dawać energię i wspierać zespół"
Jaką rolę widzi dla siebie na boisku i w szatni?
– Staram się dawać dużo energii i motywować koleżanki, ale też pomagać im w spokojny sposób. Na pewno chcę się codziennie rozwijać i grać coraz lepiej, ale nauczyłam się, że moja indywidualna forma nie może wpływać na moje zachowanie na boisku. Staram się więc zawsze wspierać zespół, niezależnie od sytuacji.
Poza boiskiem – spokój, studia i kot Kiwi
Choć siatkówka pochłania większość jej czasu, Maja dba o równowagę między sportem a życiem prywatnym.
– Lubię gotować i piec, często próbuję nowych przepisów. Studiuję też na uczelni online. Lubię spędzać czas rozmawiając z moim chłopakiem i przyjaciółmi z domu. No i oczywiście mój kot "Kiwi" jest moim towarzyszem i daje mi dużo radości.
Polski język, polskie serce
Z racji pochodzenia jej mamy, język polski nie jest jej obcy.
– Dorastałam, mówiąc po polsku z mamą, więc wszystko rozumiem i trochę też mówię. Ale oczywiście staram się dalej poprawiać język.
"Kibice w Polsce są niesamowici"
Wspomina też o czymś, co od razu zrobiło na niej wrażenie po przyjeździe do Łodzi – o dopingu kibiców.
– Tak, oczywiście! Nasi kibice są zawsze na meczach i wspierają nas głośnym dopingiem. Bardzo to kocham!
Reprezentacja i klub – dwa różne światy
Jak mówi, gra w klubie i w reprezentacji to dwa zupełnie inne doświadczenia, ale oba dają jej ogromną satysfakcję.
– W klubie to zupełnie coś innego – jestem nowa, obcokrajowiec, który przychodzi, żeby się zaprezentować. Zawsze fajnie poznawać nowych ludzi, znaleźć rytm i swoją rolę. W reprezentacji natomiast znam wszystkie zawodniczki i swoją pozycję w drużynie. Każdego roku po sezonie wracamy, dzielimy się doświadczeniami – bardzo to lubię! Szczególnie cieszy mnie, gdy widzę, jak moje koleżanki z kadry się rozwijają i jak pojawiają się nowe talenty. No i oczywiście jestem dumna, że mogę reprezentować mój kraj.
Cele na sezon i przyszłość
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o cele – zarówno drużynowe, jak i indywidualne.
– Drużynowo: chcemy walczyć o zwycięstwa w jak największej liczbie meczów i mieć realną szansę na złoty medal. No i cieszyć się przygodą w Lidze Mistrzyń.
– Indywidualnie: chcę być najlepszą wersją siebie każdego dnia, brać coraz większą odpowiedzialność w drużynie i po prostu cieszyć się każdą chwilą na boisku.
Rada dla młodych siatkarek
Maja chętnie dzieli się doświadczeniem z młodszymi zawodniczkami, które dopiero zaczynają swoją sportową drogę.
– Pracuj ciężko każdego dnia, ale nigdy nie zapominaj cieszyć się tym, co robisz! To wspaniałe, gdy pasja staje się pracą, ale ważne, żeby nigdy nie stracić radości i pasji. Znajdź też wokół siebie dobry system wsparcia – przyjaciół i rodzinę – bo w trudnych chwilach będą dla Ciebie bardzo ważni.
"Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie"
Na zakończenie rozmowy kieruje kilka słów bezpośrednio do kibiców Budowlanych.
– Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie w Polsce! Czuję się tu naprawdę jak w domu i nie mogę się doczekać, żeby lepiej poznać kraj i Łódź. Wierzę, że razem z kibicami przeżyjemy niesamowity sezon. Ich wsparcie naprawdę wiele dla mnie znaczy i już cieszę się na kolejne mecze!
Historia Mai Storck to przykład pasji, odwagi i konsekwencji w realizacji marzeń. To zawodniczka, która nie boi się nowych wyzwań, potrafi wyciągać wnioski z trudnych chwil i cieszyć się każdym dniem spędzonym na parkiecie.
Jej energia, otwartość i świadomość własnych celów sprawiają, że staje się nie tylko wzmocnieniem sportowym, ale i inspiracją dla innych – szczególnie dla młodych zawodniczek, które marzą o karierze międzynarodowej.
Dziś Maja mówi jasno: Polska była jej marzeniem, a Łódź stała się miejscem, gdzie to marzenie się spełnia. Kibice Budowlanych mogą być pewni jednego – razem z nią sezon 2025/26 zapowiada się naprawdę wyjątkowo.
Foto: M Foto Sport
